Każdy z nas chce być dobry, jeśli nie najlepszy, w swojej dziedzinie. Jednym z czynników sukcesu jest „trzymanie ręki na pulsie”, czyli obserwowanie nowości i ich wdrażanie w codzienną praktykę. Brak innowacyjności często oznacza stagnację i zastój, które negatywnie wpływają na jakąkolwiek konkurencyjność. Czy jednak oznacza to, że należy podążać za każdą nowinką? Co się dzieje, jeżeli jest ich za dużo?
W wykorzystanej do naszych badań skali przeciążenia informacyjnego (Williamson, Eaker & Lounsbury, 2012), pojawia się twierdzenie: „Czuję, że nie nadążam za wszystkimi nowościami w mojej dziedzinie”. To zdanie łączy się bezpośrednio ze specyfiką FOMO, które w samej swojej nazwie zawiera lęk przed pominięciem, przeoczeniem, wręcz odłączeniem (od świata, strumienia wiadomości, sieci, etc.). Nic więc dziwnego, że to właśnie osoby wysoko sfomowane najczęściej zgadzają się z powyższym twierdzeniem – 65% z nich czuje, że nie nadąża za nowinkami.
Co jednak ciekawe, dyskomfort z tego powodu odczuwa również niemal 40% badanych z grupy ogólnej. Nieco częściej są to mężczyźni (41%) niż kobiety (36%) i osoby w wieku 55-64 lata (52%). Obawy związane z trudnością w nadążaniu za nowościami częściej zgłaszają też badani z wykształceniem ponadpodstawowym (36-42%) i mieszkańcy miast (40- 45%).
Ciekawość, dążenie do ciągłego doskonalenia jest niezwykłą zdolnością. Jednak zderzenie naszych naturalnych dążeń i pragnień z nadmiarem płynącym z cyfrowego świata może skutkować poczuciem chaosu, bezradności i frustracją. W obliczu lawinowo przyrastających danych nie jesteśmy w stanie przyswoić ich wszystkich. Czy rzeczywiście potrzebujemy wiedzieć wszystko o wszystkim? Które informacje są dla nas kluczowe? W jakich dziedzinach chcemy się rozwijać? Rozwiązaniem może okazać się umiejętność selekcjonowania nowości pod kątem naszej specjalizacji i nadawanie im priorytetów tak, aby pogłębiać te, które są nam najbardziej przydatne.